Forum Paczka papierosów Strona Główna Paczka papierosów
Dwie zapalniczki, cztery kawy, milion pomysłów; forum dyskusyjno- prowokacyjne w jednym.
Paczka papierosów
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

17. Przyjaźń

 
Odpowiedz do tematu    Forum Paczka papierosów Strona Główna -> Lista 75-ciu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







Post Wysłany: Pon 16:36, 23 Kwi 2012    Temat postu: 17. Przyjaźń

Baltazar świetnie się bawił. Jako jedyny z odzyskanych przez Boga–będącego–Prorokiem–jak–sprytnie nie czuł się w obowiązku zainteresować się dobrem Winchesterów i osób z nimi skojarzonych. Tak właściwie to wróciłby najchętniej do zabaw na ziemi, jak wtedy, kiedy wszyscy myśleli, że wykitował. Nawet Castiel. Ale to właśnie przez tego małego anioła czwartku Baltazar postanowił się jeszcze trochę pokręcić w okolicy braci, którzy po raz kolejny nie pozwolili na zniszczenie Ziemi.

Przynajmniej taki był jego początkowy plan. Potem się okazało, że swoją obecnością drażni nie tylko jedną istotę żywą, ale dwie — obie, gdyby je zapytać, upierałyby się, że nie mają ze sobą nic wspólnego, ale Baltazar mógł naliczyć parę podobieństw.

Mowa oczywiście o starszym Winchesterze i o Gabrielu. Baltazar planował pokręcić się w domu Roberta Singera, żeby dopilnować, aby jego przyjaciel nie został porzucony jak stare zabawki, kiedy się wyrasta z obawy przed Apokalipsą. Znał Castiela na wylot, dlatego jeszcze przed opuszczeniem Nieba wiedział, że jeśli jeszcze nie jest zakochany w Prawym Człowieku, to za dużo mu do osiągnięcia tego i głębszego stanu nie brakuje. Nie mylił się; zachowanie Castiela może i nie zmieniło się za dużo, ale nawet Michał patrzył na niego dziwniej, kiedy sam odrywał się od opieki nad dochodzącym do siebie Adamem. (Gabriel specjalnie dla niego wykonał „sztuczne naczynie”, takie samo jak swoje.) Castiel po prostu promieniował energią i uczuciem, jakby świat dopiero został stworzony i ledwo co otrzymał od Boga swój dzień tygodnia. Baltazar to pamiętał. Przez parę dni przyglądał się z boku, jak Dean zachowuje się w stosunku do Castiela. I to, co zobaczył, nie spodobało mu się za bardzo; Winchester może i nie odłożył Castiela w kąt ale za bardzo też nie traktował go specjalnie. Co w jakiejś części było usprawiedliwione, bo miał na głowie dwóch uszkodzonych braci, nad którymi pracowali dwaj Archaniołowie.

Sama udało się naprawić łatwiej, ale gdy Gabriel zaczął pomagać Michałowi przy Adamie, Baltazar nieco się rozproszył. Pamiętał, jak to było w Niebie, na Początku, kiedy on sam i Castiel chcieli zobaczyć, czy nie ma pomiędzy nimi też innego rodzaju miłości. Między nimi nie było, ale Gabriel i Michał byli bardzo blisko, zżyci bardziej niż bracia i czasami przez Niebo przechodziły fale o tak ogromnej mocy, że pozostali aniołowie przestawali robić czymkolwiek się zajmowali i po prostu chłonęli miłość wydzielaną przez dwa archanioły; a Bóg się uśmiechał, dodając do tej energii swoją Miłość. Dlatego Baltazar nie mógł nawet myśleć (podejrzewał, że Castiel miał tak samo, jeśli brać pod uwagę to, jak wpadał na ściany), bo chociaż teraz energia była inna, nie było w niej aż takiej ilości uczucia, to i tak miała w sobie siłę i niosła ze sobą wspomnienia. Żadnego żalu. Baltazar nie wiedział, jak Michał i Gabriel się rozstali. Po prostu nagle wszystko ustało, a potem Gabriel zniknął. Po tak długim okresie odcięcia od znajomej energii, powrót do niej, do tego uczucia... dość powiedzieć, że nie tylko wspomnienia archaniołów wróciły.

I w ten sposób pierwsza część planu Baltazara weszła w życie, nawet bez poważnego starania się z jego strony. W ciągu całego leczenia Adama i jego duszy Castiel był bardziej rozkojarzony niż Baltazar; anioł czwartku kochał Deana, ale niebiańska, znajoma energia budziła w nim wspomnienia, kiedy trzymał się z Baltazarem za ręce, wzajemnie przeczesywali sobie pióra i chodzili oglądać zachody nowego słońca nad świeżo zasadzonymi drzewami w Edenie. Do niczego poważniejszego między nimi nie doszło; żaden nie czuł takiej potrzeby, co powinno od razu im powiedzieć, że to nie dla nich, ale jeszcze wtedy byli młodymi, naiwnymi aniołkami. Dlatego Castiel przy Deanie zachowywał się dziwnie, bo przy Baltazarze stawał się bardziej świadomy obecności tego anioła i obaj odruchowo stawali bliżej siebie, stykając się ramionami, a czasami nawet prawie łapiąc się za ręce, co jednak kończyło się tylko otarciem palców. O ile Baltazar kwitował to uśmiechem, to Castiel rumienił się nieznacznie, ale nie odsuwał i po chwili też uśmiechał.

Pierwszy to zachowanie zauważył młodszy Winchester i Baltazar, w chwilach jasności umysłowej zastanawiał się, kiedy Dean zauważy tą zmianę. Częściowo nie chciał tego; to będzie oznaczać koniec tej bliskości, którą, mimo że sztucznie wygenerowaną, to odczuwał prawdziwie. Ale, oczywiście, celem jego obecności było spowodowanie, żeby Dean zauważył, co ma pod ręką. I, co tu ukrywać, żeby pojął, że jeśli nic z tym nie zrobi, to może mu się prześlizgnąć przez palce.

Dean w końcu zauważył, ale nie bez silniejszego pchnięcia od Baltazara i, jak anioł podejrzewał, od Sama. Gabriel i Michał właśnie wysłali dość potężną wiązkę energii i najwidoczniej musieli podczas niej obaj przypominać sobie intymne momenty między sobą — intymne z cyklu nagości, miłości, elastyczności i orgazmu angielskiego — bo Castiel nagle drgnął i legł ma Baltazara, który zapewne zrobiłby to samo, gdyby nie został uprzedzony. Objął Castiela ramionami, gdy ten wtulał twarz w jego szyję, ściskając kurczowo jego koszulę. Tutaj właśnie wszedł na nich Sama, zaraz jednak wyszedł z cichymi przeprosinami. Ogólnie to Baltazar nie był zdziwiony całą tą sytuacją; Castiel w przeszłości zawsze dostawał ataków potrzeby przytulenia się do kogoś, kiedy Michał i Gabriel Obcowali ze sobą. Baltazar zapomniał jednak, że Castiel spędził dużo czasu wśród ludzi i nauczył się od nich paru rzeczy. Dlatego zamurowało go ze zdziwienia, kiedy Castiel nieporadnie go pocałował. Tak bardzo go zamurowało, że trochę minęło, zanim odsunął od siebie przyjaciela. Castiel nie wydawał się być z tego powodu zadowolony i ze zmarszczonymi brwiami próbował pocałować go ponownie, ale przeszkodził mu głos spod drzwi.

— Sukinsyn.

Obaj aniołowie odwrócili się i zobaczyli w progu Winchesterów. Dean wpatrywał się w Castiela jakby zobaczył go nagle w zupełnie innym świetle, co raczej liczyło się na plus w oczach Baltazara, bo chciał osiągnąć taki efekt, jednak coś mu mówiło, że sposób, w jaki go osiągnął, nie do końca poszedł zgodnie z planem. Widząc ponad ramieniem Deana minę Sama, anioł myślał, że nie jest on osamotniony w swoich przypuszczeniach. Ale kto by pomyślał, że Castiel może zdobyć się na coś takiego?

— Teraz wiemy przynajmniej, dlaczego w burdelu poszło ci tak źle. I tylko przyjaciel, co? — mruknął Dean dziwnym, zmienionym głosem. Castiel wyglądał, jakby chciał zawołać go po imieniu i nawet wyciągnął do niego rękę, ale starszy Winchester spojrzał na niego ostro, zmełł w ustach kolejne przekleństwo i wyszedł, niemal przewracając Sama. Kiedy na zewnątrz usłyszeli odgłos ruszającego silnika, Castiel nieco zachwiał się, łapiąc głowę rękoma i spuszczając ją.

Baltazar znowu objął go ramionami i zaczął kołysać, jak matka syna. Fale od Gabriela i Michała przestały napływać i Castiel zorientował się, co zrobił i pewnie po jego głowie chodziły teraz głupie myśli o zaprzepaszczonych szansach na... na cokolwiek, co mógł mieć z człowiekiem. Baltazar wymienił wiele mówiące spojrzenia z Samem.

Od tego wydarzenia zaczęła się komitywa Baltazara z młodszym Winchesterem. Archaniołowie niedługo potem skończyli łatać Adama i Gabriel „wrócił” do towarzystwa. Na początku był kompletnie zaskoczony tym, jak blisko siebie Sam i Baltazar wydawali się być, jak rozmawiali przyciszonymi tonami i jak posłali sobie znaczące spojrzenia. Morderczy wzrok Deana w stronę anioła nie pomagał, bo Gabriel uważał, że starszy Winchester pokazuje tym swoją dezaprobatę w stronę nowopowstałej przyjaźni swojego brata z Baltazarem. I tak oto Baltazar stał się ofiarą dwóch zazdrosnych istot, z czego jedna mogła zmieść go z „powierzchni Ziemi”.

Nie ukrywał, że dość fascynująca była ta skupiająca się na nim uwaga. Ignorancki, naiwny Sam nie widział ani tego, że Gabriel na niego patrzy jak na wielopiętrowy tort czekoladowy, ani tego, że archanioł na Baltazara patrzy jak Dean. Winchester skupił się tylko na tym, jak razem z Baltazarem spowodować, żeby Dean wyciągnął głowę z tyłka i zauważył, że Castiel jest w nim zakochany i na dodatek sam Dean w tym aniele też. Nie pomagał fakt, że Castiel nadal trzymał się blisko Baltazara i myślał, że posyłane w ich stronę spojrzenia są skierowane na niego. Ale czego się nie robi dla przyjaciół! Baltazar nie takie rzeczy widział, nie takie rzeczy robił, bułka z masłem.

Wydawało się, że w pełni całą tą telenowelę na równi z Baltazarem ogarnia Robert Singer. Ilekroć znajdował się w polu rażenia wywracał oczami, mruczał „Idijoci” i sprawdzał stan Adama, który nadal się nie wybudził, a przy którym nadal siedział Michał. Ten archanioł, jak się zdawało, nawet gdyby odwrócił swoją uwagę na wystarczająco długi czas, aby zrozumieć co się dzieje — czemu Castiel wysyła takie silne sygnały miłości w stronę kogoś, kto nie jest w stanie ich odbierać, czemu Gabriel kipi złością i zazdrością — nie chciał tego robić, bo musiał zajmować się biedną duszą najmłodszego syna Johna Winchestera.

Baltazar sądził, że reakcja Gabriela w dużej mierze spowodowana jest tym, że przez jakiś czas miał dostęp do wspomnień sielanki z Michałem, gdzie wszystko było łatwe, proste i znajome; natomiast to, co czuł do Sama było nowe i, przede wszystkim, Sam nie miał o tym najmniejszego pojęcia. Może i Gabriel zacząłby się do niego zalecać, ale Baltazar sądził, że Gabriel na razie planował usunąć go z obrazka.

Mimo wszystko — dobro Castiela przede wszystkim, jak sobie Baltazar oznajmił. W końcu przyjaźń jest najważniejsza, nawet jeśli z takimi wzlotami i upadkami, jakie miał on z Castielem.

Baltazar świetnie się bawił.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Julek.




Dołączył: 15 Lis 2010
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza kierownicy Impali '67.

Post Wysłany: Pon 17:25, 23 Kwi 2012    Temat postu:

Ej, to nie jest takie pluszowe jak myślałam, że będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Paczka papierosów Strona Główna -> Lista 75-ciu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Design by ArthurStyle
Regulamin